Z Piotrem Ligenzą, który dołączył do obsady Teatru Miejskiego o roli Garcina oraz świętach Bożego Narodzenia rozmawia Natalia Kurpisz.
Dołączył pan do obsady spektaklu „Przy drzwiach zamkniętych”. Długo zastanawiał się pan nad przyjęciem propozycji?
Rolę w spektaklu zaproponował mi reżyser tego spektaklu Sebastian Chondrokostas. Znamy się długo i bardzo go cenię, a ostatnio pracowaliśmy razem na planie Teatru TV pt. „Koronacja”. W zasadzie wcale się nie zastanawiałem, bo wiem, że Sebastian bardzo dba o jakość swoich spektakli. Problemem były jedynie terminy, ale udało się wszystko pogodzić.
W spektaklu zastąpi pan Karola Wróblewskiego. Nie obawia się pan porównań?
Nie obawiam się porównań, ponieważ są one wpisane w ten zawód. Powiem więcej, ktoś, kto będzie chciał nas porównać, musi co najmniej dwukrotnie wybrać się na spektakl, a to korzyść dla teatru.
Czy do roli Garcina przygotowuje się pan w jakiś szczególny sposób?
Przygotowanie roli zastępstwa to zawsze specyficzne zadanie. Trzeba wejść niejako w cudze buty. Przede wszystkim staram się nauczyć spektaklu i wyczuć jego rytm. Postać Garcina bardzo mnie intryguje: jego przeszłość, konsekwencje zachowania, zażarte próby odrzucenia status quo i szukanie nowych sposobów na ocalenie.
Był pan już na próbach w Lesznie? Coś pana zaskoczyło, zirytowało, rozśmieszyło w tym mieście?
Jeszcze nigdy nie byłem w Lesznie. Dotychczas próby odbywały się w Warszawie, dlatego jestem podekscytowany.
Dostęp do pełnej treści artykułu jest płatny
Wykup dostęp poprzez szybkie płatności DOTPAY.
Wykup dostęp poprzez SMS PREMIUM.
Cały artykuł jest również dostępny w 51 numerze Panoramy Leszczyńskiej z 2018 roku. Zapraszamy do zakupu e-wydania: